Korzystając z ostatnich wolnych chwil przed nowym semestrem, pojechałam do domu. W szkatułce siostry znalazłam coś, co zrobiłam, gdy stawiałam pierwsze kroki w handmade'owym świecie. Co to było?
Bransoletka. Do jej zrobienia zostały wykorzystane elementy odzyskane z zerwanego naszyjnika znalezionego w babcinych szpargałach. Jak zwykle, ze znalezionego wychodzą najfajniejsze rzeczy.
Ów naszyjnik posiadał podłużne czerwone i srebrne elementy oraz czerwone okrągłe koraliki. Pierwsze co mi przyszło na myśl, to bransoletka. Kupiłam kawałek gumki (niestety czarnej, gdyż w naszej niewielkiej mieścinie tylko taką mogłam dostać) i nawlekłam na nią koraliki.
Niestety, z czasem ozdoba się zużyła, koraliki nieco wytarły, jednak nadal mi się podoba. Szczerze powiedziawszy, zupełnie o niej zapomniałam. Dopiero buszując wśród domowych zbiorów, wpadła mi w ręce i przyniosła wspomnienia początków. Całkiem miłe uczucie.
Do następnego
Natalia ;)
No comments:
Post a Comment
Dziękuję za każdy komentarz! Staram się odpowiadać na wszystkie opinie.
Thanks for every comment! I try to respond to all opinions.