To tegoroczne hasło Festiwalu Sztuki i Przedmiotów Artystycznych na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Targi, na które zjeżdżają się wystawcy i zwiedzający z różnych zakątków Polski, a czeka się cały rok.
Byłam wczoraj na targach, na które notabene wygrałam ostatnio wejściówkę. Chociaż to moje czwarte grudniowe spotkanie ze sztuką, wciąż wpadam w nieopisany zachwyt, gdy wchodzę do pawilonu. Różnorakość dziedzin, form, wzorów, kolorów, produktów wywiera na mnie ogromne wrażenie. Zachłystuję się tym wszystkim, wsiąkam jak gąbka. Co najśmieszniejsze, ilości, z których mogę wybierać sprawiają, że nie mogę się zdecydować na nic. Ostatecznie wychodzę z kilkoma drobnostkami, jednak bogatsza o nowe doświadczenia i inspiracje.
Dzisiejszy dzień zwieńczyłam kilkoma małymi zakupami. Stwierdziłam, że na stoiskach sklepów, które mogę na co dzień odwiedzić, kupuję tylko to, co mi jest naprawdę niezbędne i skupiam się raczej na czymś nowym. W efekcie wybrałam trzy rodzaje koralików, półfabrykaty, czarną farbę do tkanin (wersja z aplikatorem na zamówienie siostry) oraz nowość - friendly plastic. To bardzo ciekawa masa, dająca się łatwo formować po uprzednim podgrzaniu. Tym, co mnie w niej urzekło, jest fakt, że można z niej zrobić niemalże wszystko. Poniżej filmik z YouTube, pokazujący przykład wykorzystania.
Tego wszystkiego nie da się opisać słowami. Nie będę więc bez sensu się rozpisywać, tylko dzięki uprzejmości mojego ukochanego i fotoreportera w jednej osobie, zasypię Was zdjęciami.
Trzymajcie się ciepło i mocno, bo za oknami straszna zima z Ksawerym w tle.
Natalia ;)
Mój pierwotny wybór koralików.
I weź się tu zdecyduj!
Czyż ten koteczek nie jest pocieszny?
Szklane figurki? Czemu nie!?
Warsztaty z wyszywania na maszynie
Obraz malowany na wodzie. Na końcu filmik z pokazem.
Z ogromną torbą, której frontu fotograf nie uchwycił. Uwielbiam duże torby!
Foteczka fotoreportera w lustrze musi być!
Biżuteria na słodko.
Czyżby Pani się nudziła?
Moje targowe zdobycze
P.S. Niestety, z niewiadomych przyczyn dalsza część filmiku się nie zapisała. Pani opowiadała na nim o sztuce malowania na wodzie, popularnej teraz w Turcji. Pokazała również, jak przenosi się obraz na papier. Po naniesieniu farb do wody i utworzeniu wzoru, na powierzchni kładzie się kartkę i zaraz ją zdejmuje, a obraz odbija się na papierze.
Wow, ależ pięknie i kolorowo, aż mi się oczy zaświeciły! :) małe pytanko, to malowanie na wodzie to się robi takimi wąskimi pędzelkami, czy to jest jakaś igiełka, a może pipeta? Bo to wygląda tak, jakby pani wpuszczała takie małe kropelki na wodę. :)
Wow, ależ pięknie i kolorowo, aż mi się oczy zaświeciły! :)
ReplyDeletemałe pytanko, to malowanie na wodzie to się robi takimi wąskimi pędzelkami, czy to jest jakaś igiełka, a może pipeta? Bo to wygląda tak, jakby pani wpuszczała takie małe kropelki na wodę. :)
W zależności od wielkości "plamy" były to pędzelki i patyczki.
ReplyDeleteAch! eraz jeszcze bardziej żałuję, że nie mogłam tam być! Ale może dzięki temu za rok pójdę z jeszcze większym zapałem :)
ReplyDelete